„Niewiasto oto syn Twój; Synu, oto Matka twoja” – Chrystus tymi słowami z krzyża, niejako z ostatnią prośbą zwraca się do wszystkich wierzących, aby oddali się pod macierzyńską opiekę Maryi Pannie. Stały kontakt z Naszą Matką zapewnia nam modlitwa, w której wypraszamy przez Jej Niepokalane Serce potrzebne łaski dla nas bądź dla innych. Pośród wielu praktyk pobożnościowych ku czci Matki Bożej, takich jak: akty strzeliste, litanie czy pieśni, jest jedna, którą w szczególny sposób zaleca Maryja w swoim orędziu z Fatimy: Chciałabym (…) abyście każdego dnia odmawiali różaniec.
Historia samego różańca sięga XIII wieku. W jednej ze średniowiecznych legend Maryja osobiście przekazała świętemu Dominikowi różaniec w postaci sznura modlitewnego, dając zalecenie, jak należy się na nim modlić, w ten sposób w świecie zaczęła rozszerzać się ta forma modlitwy. Z czasem zaczęto ubogacać ją poprzez rozważania o życiu Jezusa i Maryi. Dziś poza znanymi tajemnicami radosnymi, bolesnymi, chwalebnymi i światła coraz częściej rozmyśla się także inne aspekty wiary połączonej z życiem codziennym, właśnie przy pomocy różańca, który to poprzez swoją formę także systematyzuje rozważanie.
Nowenna pompejańska jest formą modlitwy, której różaniec stanowi główną konstrukcję. Składa się ona właściwie z 6 nowenn, gdyż, jak stanowi etymologiczny człon słowa „nowenna”, oznacza ono „złożona z dziewięciu dni” (łac. novem – dziewięć). Pierwsze dwadzieścia siedem ma charakter błagalny, a z kolei kolejne są wyrazem dziękczynienia. Każdego dnia odmawia się trzy tajemnice różańca, przy czym nie jest zabronione również pomodlenie się czwartą – światła, która choć nie jest „częścią” nowenny, może być ubogaceniem duchowym. Wynika to z faktu, iż czwartą część zaproponował Święty Jan Paweł II u progu drugiego tysiąclecia, natomiast historia nowenny pompejańskiej sięga drugiej połowy XIX wieku.
Dzieje nowenny pompejańskiej wiążą się z Neapolem. W 1884 roku wydarzył się cud. Bardzo młoda kobieta, Fortunatina Agrelli zachorowała na nieuleczalną chorobę. Będąc w złym stanie, modliła się usilnie do Boga z prośbą o pomoc. Cierpiała ponad rok, od pewnego czasu nie mogąc nawet wyjść z łóżka. Doznawała duszności i wpadała w konwulsje. Otrzymawszy pewnego dnia od lekarza materiały do nabożeństwa ku czci Najświętszej Maryi Panny w Pompejach, postanowiła napisać prośbę o uzdrowienie, w której zawarła przyrzeczenie, iż za otrzymane łaski złoży datki na budującą się świątynię oraz szerzyć będzie kult różańcowy.
Pewnego dnia otrzymała łaskę widzenia Maryi, która wskazała, aby odmówiła najpierw trzy nowenny błagalne, składające się z każdej części różańca, a po ukończeniu niech w tożsamy sposób złoży dzięki. W jednym z późniejszych widzeń Matka Boża rzekła, iż pod koniec nowenny stan kobiety się drastycznie pogorszy i kiedy wszyscy zwątpią, Fortunatina musi ufać w spełnienie się obietnicy. Rzeczywiście w momencie ukończenia zobowiązania modlitewnego zaczęła zdrowieć, a ostatecznie do pełni sił wróciła w uroczystość Wniebowzięcia, 15 sierpnia, co w 1890 roku uznał za wiarygodne Ojciec Święty Leon XIII. Maryja wskazała, iż każdy, kto pragnie otrzymać jakiekolwiek łaski, może uprosić je między innymi w ten właśnie sposób.
Drugą znaczącą osobą dla szerzenia modlitwy różańcowej jest błogosławiony Bartolomeo Longo, który już na kilka lat przed opisanym wyżej wydarzeniem czuł wewnętrzną powinność do szerzenia kultu maryjnego. Cofając się jednak w jego życiorysie, dostrzeżemy także bardzo trudny okres, kiedy to podatny na wpływ ówczesnych elit akademickich, uległ prądowi antyklerykalnemu. W swoim sprzeciwie wobec Kościoła utwierdził się jeszcze mocniej, zagłębiając się w satanizm. Z czasem, w związku z prowadzonym trybem życia, stan jego zdrowia zaczął się pogarszać. Kiedy to na drodze jego życia stanął dominikanin, ojciec Radeute, zaczął wracać na łono Kościoła, zostawszy tercjarzem, przyjął imię Rosario, co słusznie kieruje nasze myśli ku słowu „różaniec”.
Zapał ewangelizacyjny sprawił, że Longo zaangażował się w działalność charytatywną, kiedy to jednak musiał udać się w podróż do Pompejów, jego wiara po raz kolejny uległa próbie, wtedy to przypomniały mu się słowa o. Radeute, iż promujący różaniec będzie zbawiony. Zaczął zatem szerzyć tę modlitwę wśród ludności tego miasta, sprowadzając tam wizerunek Matki Bożej, a z czasem wzniósł świątynię ku czci Maryi Panny Różańcowej, która do dziś jest jednym z ważniejszych sanktuariów maryjnych. Życiowym mottem błogosławionego są słowa: moje powołanie to pisać o Maryi, służyć Maryi i kochać Maryję.
Maryja jest Tą, która zawsze wskazuje na swego Syna, jako Święta świeci blaskiem Boga, niczym piękny witraż, który podziwiamy dzięki promieniom słońca, tak widzimy Królową Różańca dzięki łasce przebijającej się przezeń, a wychodzącej od Trójcy Świętej. Zważmy na to, iż kult Matki Bożej nie jest gdzieś obok Chrystusa Pana, lecz ku niemu kieruje, bo czyż samym centrum Zdrowaś Maryjo nie jest imię Jezus występujące niejako między pierwszą a drugą częścią? Jak określił to Święty Jan Paweł II: Różaniec bowiem, choć ma charakter maryjny, jest modlitwą o sercu chrystologicznym. Na samym początku odmawiamy przecież Credo, a każda „dziesiątka” zaczyna się wezwaniem do Ojca i kończy oddaniem Mu chwały. Pokorna Służebnica przekazuje wiernie wszystko, o co poprzez Nią prosimy.