Historia obrazu Matki Boskiej Pompejańskiej z Sulejowa
Data publikacji: sobota, 05-08-2023
Proboszcz parafii o. Augustyn Ignacy Węgrzyn OCist opowiada o tym, w jaki sposób kopia obrazu Matki Boskiej Pompejańskiej trafiła do kościoła w Sulejowie.
Był 2002 rok, zbliżała się jesień, dzień był dżdżysty, kościół był zamknięty. Zauważyłem, że dookoła chodzi jakiś mocno zasmucony człowiek. Podszedłem do niego, a on zapytał czy jestem księdzem i czy mógłbym mu otworzyć drzwi do świątyni, bo on musi sprawdzić czy w tym kościele, w murze pod chórem znajduje się wydrążona dziura w ścianie. Pomyślałem sobie, że nie mam do czynienia z kimś zupełnie normalnym. Niemniej jednak poszedłem po klucz i otworzyłem drzwi, nieznajomy wszedł do kościoła i nawet nie spojrzał na ołtarz, tylko od razu podszedł do ściany pod chórem. Zauważył wykutą dziurę, rozpromienił się i oświadczył, że to jest świątynia której szukał. Widząc moją zdziwioną minę, zapytał czy może mi coś opowiedzieć. Nie byłem zbyt chętny, tym bardziej, że po jego zachowaniu sądziłem, że trochę ma pomieszane w głowie. Nieznajomy nalegał, więc w końcu się zgodziłem.
Pochodzę w Górnego Śląska mówił, na wysypisku śmieci znalazłem obraz, wziąłem go do siebie, później ukazała mi się Matka Boża i powiedziała, żebym ten obraz przekazał do kościoła w Sulejowie. Znakiem rozpoznawczym kościoła w którym ma się znaleźć, jest właśnie dziura wykuta pod chórem w ścianie. Zwiedziłem najpierw kościół świętego Floriana po drugiej stronie Pilicy – opowiadał – niestety nie było tam dziury. Zmartwiony miałem wracać do domu, ale zapytałem przechodnia, czy w Sulejowie jest jeszcze jeden kościół. I tak trafiłem na podklasztorze do kościoła Cystersów.
Zapytał, czy nie uważam go za wariata, szczerze mówiąc tak właśnie pomyślałem, ale nie przyznałem się do tego głośnio.
Kilka dni później musiałem pojechać na Śląsk, postanowiłem wstąpić do pana Mariana, bo tak miał na imię mój dziwny znajomy. Odnalazłem podany przez niego adres. Drzwi otworzyła mi jego żona, powiedziałem kim jestem, a ona na to: dobrze, że ksiądz przyjechał, bo utrapienie tylko z tym moim mężem. Wszystkim opowiada o Matce Bożej i mamy z tego powodu same kłopoty…
Zaprosili mnie do środka, poczęstowali kawą. Powiedziałem, że chciałbym jednak ten obraz zobaczyć, on na to że musimy pójść na strych. Na strychu odsunęliśmy szafę , obraz był zawinięty w jakieś papiery i szmaty. Zaproponowałem, aby znieść go do pokoju. Kiedy go zobaczyłem, powiedziałem panu Marianowi, że obraz trzeba będzie odnowić. Zmartwił się trochę, że nie będzie miał pieniędzy na taki wydatek i ucieszył gdy powiedziałem że ten koszt biorę na siebie.
Historię o tym jak obraz Matki Boskiej Pompejańskiej został odnowiony, opowiem później.
Anna Morawiecka